
Jeszcze w ostatnich latach minionego ustroju, w Polsce istniały tylko trzy banki, nie licząc banków spółdzielczych. Już w 1991 r. z Narodowego Banku Polskiego wykształciło się siedem banków komercyjnych, a w kolejnych latach zaczęły pojawiać się banki oparte na kapitale zagranicznym. Znaczący wzrost zapotrzebowania na usługi bankowe wyniknął oczywiście już z samego przejścia do gospodarki rynkowej, chociaż nie sposób tutaj nie uwzględnić ogromnego wpływu komputeryzacji banków. Dzięki niej założenie konta osobistego stało się formalnością, czas realizacji przelewów bardzo się skrócił, a bankomaty i bankowość internetowa pozwoliły na swobodne dysponowanie gotówką. Jak wzrost konkurencji wpłynął na rynek bankowy? Standardem w gospodarce rynkowej jest to, że walka konkurencyjna szkodzi producentom, natomiast jest na rękę konsumentów. Takie zjawisko obserwujemy również w bankowości. Silna konkurencja obniżyła potencjalne zyski banków i zmusiła ich do dużych inwestycji w infrastrukturę i systemy bankowe. Jednak nie były to zjawiska na tyle negatywne, aby zagrozić upadłością choćby jednego banku. Z kolei dla nas, klientów, konkurencja na rynku bankowym sprawiła, że nie płacimy wcale lub płacimy znacznie mniej, niż kiedyś, za podstawowe usługi bankowe – prowadzenie konta, wypłaty z bankomatu. Niższe stało się nawet oprocentowanie kredytów, choć tutaj, obok promocji bankowych, dużą rolę odegrało także obniżenie stóp procentowych przez bank centralny.